wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 8 - "Mamy w klasie inną Hope?"

- Hope - 
- Londyn, Anglia -

Właśnie kończyłam malować swoje oczy eyelinere'em przed wyjściem na zajęcia. Dziś zaczynaliśmy lekcją wychowawczą, którą miałam z razem z Zayn'em. Od sobotniego poranka nie widzieliśmy się. Jedynie przelotnie, ale nie rozmawialiśmy. Nie miałam ochoty spędzać z nim czasu po tym jak wylałam tyle łez w lesie, przez niego. Gdy moje oczy były już w pełni wymalowane, chwyciłam swoją torbę, przewiesiłam ją przez ramię i wyszłam z mojego pokoju. Po kilku minutach drogi poprzez zatłoczony korytarz, znalazłam się w odpowiedniej sali. Zayn siedział na swoim miejscu, czyli w ostatniej ławce, dokładnie za mną. Świetnie... Kilka sekund po moim przybyciu rozległ sie dźwięk dzwonka. Nasza wychowawczyni, pani Eva Whitemore, która uczyła nas socjologii weszła do sali. Lubiłam ją, chociaż uważam, że za dużo rzeczy musi wiedzieć i za wszelką cenę wszystkich chce pogodzić i mieć w klasie idealne więzi. 
- Witam wszystkich! Proszę o zajęcie miejsc - powiedziała miłym głosem. Wiedziałam, że chodzi o mnie, dlatego pośpieszne usiadłam przy ławce, zerkając na Zayna przez ułamek sekundy. - Dobrze, a więc mam dla was wszystkich świetną wiadomość! To znaczy podzielę ją na dwie części - zaśmiała się - w tym tygodniu w naszej szkole będzie odbywał się projekt, o którym opowiem na za chwilkę. Przez ten tydzień, wasz rocznik będzie zwolniony z zajęć - rozległy się wiwaty - spokój! Jeszcze nie dokończyłam - przez ten tydzień pary, które zaraz wybiorę, będą zajmować się jednym dzieckiem z klasy pierwszej. Są tutaj nowi. Chodzi o to abyście zabrali ich na spacer może do kina czy inne takie. Pod koniec tygodnia odbędzie się podsumowanie, na którym dzieci będą wypowiadać się na temat tego jak spędziły z wami czas, czego się dowiedziały, nauczyły czy co robiły. Dostaniecie za to ocenę, a opinia tych dzieci, odegra tu duża rolę - klasa była już mniej entuzjastyczna, niektórzy gadali coś pod nosem, inni byli obojętni. Kilka osób sie cieszyło. Do których się zaliczałam? Nie wymieniłam tej grupy wcześniej. Należę do tych przerażonych, w obawie o swojego partnera. Chciałam spytać się o to czy partnerzy będą wybierani tylko z jednej klasy, czy z całego rocznika, ale uprzedziła mnie Emily, dziewczyna siedząca w drugiej ławce. Ulubienica pani od hiszpańskiego. Dam sobie głowę uciąć, że ona zna ten język od urodzenia. W końcu kto normalny bez problemu by go ogarnął?! Nigdy jakoś nie poznałam jej bliżej, ani nawet nie rozmawiałam z nią dłużej niż przez dziesięć minut, gdy musiałyśmy zaprezentować coś na biologii. Gdy pani Eva odpowiedziała, że każda klasa dzieli się pomiędzy sobą, byłam jeszcze bardziej załamana. Przecież jeszcze nie wszystko stracone, prawda? W klasie jest nas 24 z tego połowa to chłopacy. Właściwie to nigdy nie zastanawiałam się dlaczego klasy są zawsze parzyste i równo podzielone pomiędzy obiema płciami. Mniejsza o to. Musiałabym mieć naprawdę dużego pecha, aby z dwunastu chłopaków przypadł mi akurat Zayn. 
- Macie jeszcze jakieś pytania? Może przejdziemy do łączenia Was w wasze pary, a potem przejdziemy do klasy 1B i razem z panią Kate przydzielimy dzieci. Mam nadzieję, że nie muszę Wam przypominać, że ponosicie za nie odpowiedzialność i że włos ma im z głowy nie spaść, bo nie chciałabym być na waszym miejscu podczas rozmów z ich rodzicami. Uważam, że jesteście na tyle dorośli i dojrzali aby zająć się sześcio i siedmiolatkami. - oznajmiła a wszyscy przytaknęli głowami. - dobrze, w takim razie proszę uważnie słuchać. Emily i Derek. Monica i Francissco. Emma i Peter. Kate i Niall. Veronica i Jack. Hope - gwałtownie podniosłam głowę, powtarzając w myślach "tylko nie Zayn, tylko nie Zayn" - Hope będziesz z - rozejrzała się po klasie a swój wzrok zatrzymała na ... - będziesz z Zaynem Malikiem. - Fuck! Japierdole! Kurwa! Nie! Na pewno nie ma w klasie innej Hope?
- Ja? - spytałam nauczycielkę z lekką nadzieją.
- Mamy w klasie inną Hope? - pokręciłam głową
- Dobrze, Hannah i Mark. Kaya i George. Maia i Jev. Lucas i Cat (...) 
- Skoro wszyscy są już przydzieleni. Od razu mówię, że nie ma możliwości zamienia się. Wszystko mam zapisane - pomachała kartką - a teraz zapraszam do pierwszej klasy - uśmiechnęła się promiennie. Cała klasa wstała od ławek i posłusznie ruszyła za nauczycielką, która prowadziła nas do innej części szkoły. Klasy 1-3. Szliśmy kilka minut. Niektórzy ze sobą rozmawiali inni bawili się telefonami, ja za to szłam w ciszy jak na skazanie. Znaleźliśmy się u celu. Na ścianach korytarza było bardzo kolorowo. Namalowane były zwierzęta. Na gazetkach wisiały najprzeróżniejsze prace. Od literek alfabetu po obrazki przedstawiające lato. Nauczycielka zatrzymała się pod białymi drzwiami, ozdobionymi kolorowymi motylkami wyciętymi z papieru, z numerem 42. Zanim weszliśmy do środka, pani Whitemore kazała nam się ustawić razem ze swoim towarzyszem w projekcie. Zayn zmaterializował się obok mnie w trybie natychmiastowym, co było dość dziwne, zważając na to, że przez ostatnie kilka minut nigdzie go nie widziałam.  Wchodziliśmy po kolei w "parach" jak dzieci w przedszkolu, które chodziły na wycieczkę. Ja i Zayn byliśmy szóstą z kolei parą, którą odczytała nauczycielka. Wychowawczyni klasy pierwszej, po przeczytaniu imion przez panią Evę, przydzielała jedną osobę ze swojej klasy. Niall i Veronica, którzy byli przed nami, "otrzymali" siedmioletniego chłopaca z krótkimi, brązowymi włosami o imieniu Micheal. 
- Zayn i Hope - odezwała się pani od socjologi. Zrobiliśmy krok do przodu.
- Viviene Anders zapraszam - odezwała się pani Kate. 
Obydwoje rozglądaliśmy się po całej sali w oczekiwaniu na naszą towarzyszkę na cały tydzień. Kilkanaście sekund później naszym oczom ukazała się drobna brunetka w dwóch warkoczach. 
Mała podeszła do nas i się przedstawiła. Może ten tydzień nie będzie taki zły? Viv nie wygląda na problemowe dziecko. Gorzej z Zaynem. Tak, to jest wielkie dziecko, do tego bardzo problemowe. Ja i on to nie za dobre połączenie do opieki nad dzieckiem, ale najwyraźniej nasza wychowawczyni tego nie wie. Reszta również została przydzielona. Obie nauczycielki jeszcze raz powtórzyły nasze obowiązki, zastrzegły żebyśmy bardzo uważali. Młodym kazały być grzeczne. Mamy spędzać ze sobą czas od godziny 9.00 do 16.00 po południu. Odstawiamy ich do pokojów i zgłaszamy to wychowawczynią. Zrozumiałam. Po pół-godzinnych wypowiedziach obu pań w końcu byliśmy wolni. No tak nie do końca, bo z dziećmi, ale wolni od gadania nauczycielek. 

***

Hej! Chciałyśmy serdecznie podziękować, za nominacje
 (później się nimi zajmiemy) i oczywiście komentarze :D
Naprawdę bardzo miło się je czyta <3
Liczymy na komentarze również pod tym rozdziałem 
Księżniczka Swojego Życia i Vicky


2 komentarze:

  1. Świetny! Ciekawe co wyniknie z tej opieki ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;D Ale co się dzieje z Harrym ? ;)
    Warto było tyle czekać na nowy rozdział ;)
    Mam nadzieję, że 9 będzie szybciej ;*
    Czekam ! ;>
    Do następnego ! ;*


    Buziaczki, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń